poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział V.

Ok, ludzie. Wiem, mogłam Was trochę nastraszyć przy naszym ostatnim spotkaniu. No ale ja już tak po prostu mam. Może i lubię wszystkie sporty, motory i nie jestem taka delikatna, ale nie jestem maszyną bez uczuć!! O niee... Dobra, to co my robiliśmy, zanim urwałam?? A tak, wychodziłam z domu. Hah, jakim ja jestem nieogarem :D. Ale nie będę już Was zarażać moją wrzecobecną głupotą :P.
Tak więc wyszłam z domu i postanowiłam udać się do tego parku. No i znowu słuchałam muzyki. Zbyt ją kooffam :D. A teraz uwaga, uwaga. Oto leci "Holidays"!!!! Taa, wiem. Modne zeszłego lata, ale mi i tak się podoba. Słucham tego nawet w zimie ;). I nikt mnie od tego nie może powstrzymać, hah ;D. Ej, chwilunia. Ja się nawet z miejsca nie ruszyłam!! Szooook!! No, ale przynajmniej nie muszę dużo łazić po moją deskorolkę. Pierwszy raz w tym mieście się nią przejadę!! Mamy święto narodowe!!!! Dobra, żartuję. Wzięłam szybko deskę i pojechałam. Ale niestety, długo to nie trwało. A dlaczego?? Po prostu dotarłam już na miejsce. Zdziwieni?? Pewnie myśleliście, że się z kimś zderzyłam. Ale taką niezdarą jeszcze nie jestem. Przynajmniej mnie o tym jeszcze nie poinformowano :). Doobra, ja tu ględzę, a zaszłam w moje ukochane miejsce (patrz rozdział 3 - od aut.). Dobra, może byłam tu raz w życiu, ale to już jest moje ukochane miejsce :3. Chwileczkę!!!! Ja doobrzee słyszę?? Leci "Moves Like Jagger"!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Geez, ja już wariuję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dobra, skończyłam. Wiem co sobie myślicie. Że jestem już do reszty trzepnięta :D. No to po części prawda. A kto chciałby się zadawać z wariatką?? Ja muszę, bo nią jestem!! Nie wiem, jak wy ze mną jeszcze wytrzymujecie -_-. Jestę "urodzona z powaleniem umysłowym", jak mówi Van. A ona nie lepsza!! W dodatku ta dziewczyna jest moim osobistym "słoniem". Waży chyba 2 razy więcej ode mnie. Ale to nie dlatego, że ostatnio nic prawie nie jadłam i schudłam 20 kilo, prawda?? No i się wydało. Jestem po prostu genialna. Nie ma chyba większego geniusza ode mnie, wielkiej Laury Marie Marano!! Dobra, schudłam, ale w końcu trzeba było. Ok, jestem spokojna. Jestem spokojna. Ale boję się, że zrobię krzywdę jakiemuś przechodniu. Co jak co, ale na karate parę lat się chodziło. I mogę powiedzieć, że z dumą dzierżę czarny pas. Ok, chwalić się już nie będę. Nawet nie zauważyłam, gdy ktoś się do mnie dosiadł. Ocknęłam się dopiero, gdy ktoś dotknął mojego ramienia. Odwróciłam się w stronę tego "ktosia" i zobaczyłam blondyna o czekoladowych oczach. Kojarzę Go skądś. Chwila, chwila. Czy to jest Ross Lynch??!! Vanessa mnie zabije, jak się dowie, kogo dzisiaj spotkałam Wyjęłam słuchawki z uszu i powiedziałam trochę nieśmiało:
- Heej.
- Cześć. Wiem, że nie powinienem o to pytać, ale czemu siedzisz tu sama?? A tak ogólnie, to jestem Ross Lynch. Ale chyba o tym wiesz. - odparł chłopak.
- Cóż... Jestem tu nowa. Kilka dni temu przeprowadziłam się tutaj z Nowego Yorku. No i jeszcze nikogo nie poznałam. A tu przychodzę, jak chcę pomyśleć. - i tu przerwałam na moment. Po prostu mnie olśniło! Ja się jeszcze nie przedstawiłam!!! - Cóż, teraz moja kolej, by się przedstawić. Mam na imię Laura. Laura Marano. - rzekłam w miarę normalnie, po czym dodałam: - Wiem, kim jesteś, ale spoko. Nie zamierzam krzyczeć, czy tam na Ciebie napadać.
Po mojej wypowiedzi chłopak wyraźnie odetchnął z ulgą. Nie na długo. Buhahahahahaha!!!! No wiem, powinni mnie zamknąć w psychiatryku :D.
- Ale radziłabym Ci uważać na moją siostrę. Ma fioła na Waszym punkcie. Jak Cię zobaczy, zacznie wrzeszczeć i pytać, gdzie jest Jej mąż. - przy tych ostatnich słowach wybuchłam śmiechem. Ross od razu się do mnie przyłączył.
- Niech zgadnę. Riker ma teraz żonę?? - wydusił Lynch pomiędzy chichraniem się.
- Taak. - ledwo panowałam nad sobą. Ale szybko się uspokoiłam. Tak samo jak brązowooki. Spojrzałam na zegarek w telefonie i zobaczyłam, że jest 18:05. Ness znowu będzie mnie tłuc. Ona wręcz nienawidzi, jak znikam na tak długo. - Sorry, ale muszę już iść. Inaczej moja siostra-wariatka mnie zabije. - powiedziałam z uśmiechem.
- Szkoda. Ale może wymienimy się numerami i zdzwonimy za jakiś czas?? - spytał.
- Jasne. - wymieniliśmy się numerami i każdy postanowił iść do domu. No i jakie było nasze zdziwienie, jak okazało się, że mieszkamy na przeciwko. Ja kolejny raz tego dnia buchnęłam głośnym chichotem. I znowu przyłączył się do mnie blondi. Chyba Go będę tak nazywać ;). I do czego to doprowadziło?? Z obydwu domów wyszli ludzie. Z jednego Nessa, z drugiego - rodzeństwo Lynch i Ratliff. I domyślcie się, co było dalej, bo mi się dalej opowiadać nie chce.
^^^
No to jestem!! Zawiedliście mnie!! Ja tu się namęczyłam z jednorazówką, a Wy co??!! W dupie mnie macie. Foch Forever na cały dzionek!!!! Plus jutro, bo teraz jest gdzieś 22 z tego co kojarzę. Ale tera macie szansę się poprawić. Okajta, ja się zbierajta :D. Jak ja koffam to gadać ;P

Pozdro!
~ Halley S.

13 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział! Ja chcę więcej! Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne czekam na next. Ciekawe co się stanie... Van zacznie krzyczeć ( to na pewno xd )

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam do mojego drugiego bloga gdzie prowadzę z Majką => http://raura-true-one-of-love.blogspot.com/‎

    OdpowiedzUsuń
  4. Pleas mone raura wiecej wiecej !!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie - Krzycz Vanessa !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział! Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne naprawdę genialnie piszesz i dodaj nexta szybko plisss
    Oczywiście rub swoje rzeczy i co tam chcesz lecz wstaw nexta!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cekam na next! A rozdział bardzo fajny! :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super piszesz :) Czekam na ciąg dalszy :)

    Zapraszam do mnie: diary-black-heart.blogspot.com
    Zachęcam do komentowania i obserwowania :)

    Oraz do zareklamowania swojego bloga :) ---> blogujmy-wspolnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Twój blog został dodany :)
    http://blogujmy-wspolnie.blogspot.com/2014/05/ross-laura-friendship-or-love.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział! :)
    Nienawiść Raury. Może taki sam temat jak wszystkie, ale ta historia będzie zupełnie inna. Bo to, że dzisiaj jest dobrze, nie oznacza, że jutro będzie takie samo. Będą pojawiać się nowi ludzie, którzy dużo namieszają w życiu głównych bohaterów. W pewnym momencie życie Laury odwróci się o 360*. Czy komuś uda się odnaleźć dawną Marano? I czy w tym ciągłym biegu życia jest szansa na prawdziwą miłość? A czy każda przyjaźń wszystko przetrwa? Serdecznie zapraszam :D fallinforyour5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy next? Bo świra dostanę.

    OdpowiedzUsuń