środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział IV.

Znów obudziłam się przed wschodem słońca. Tym razem o 5:00. Chwila, co????!!!! Czyli miałam tylko kilka minut. Jak oparzona wyskoczyłam z łóżka porwałam z szafy ubranie:

(Oczywiście bez błyszczyka)

Po czym pognałam na złamanie karku do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wytarłam się i ubrałam. Uczesałam swoje długie brązowe włosy i równie szybko jak wbiegłam, wybiegłam z pokoju czystości. Wypadłam na balkon.
"Uff.. Zdążyłam" - przyszło mi na myśl. Dopiero teraz pierwsze promyki zaczęły oświetlać to piękne miasto. Patrzyłam na to zafascynowana. Nie będę się powtarzać. Wiecie, że lubię patrzeć na wschód jak i na zachód słońca. I wiecie, co mi to przypomina. Ale... Nie wiecie jeszcze jednego.
Kiedyś (nadal tak jest), gdy tylko usłyszałam muzykę, lub śpiew, miałam ochotę rozwalić wszystkie instrumenty, mikrofony i w ogóle wszystko co związane z tym... Wiem, że mówiłam, iż to lubię. Naprawdę tak jest, ale to sprawia ból. Nieraz chciałam skończyć z muzyką. Ale zawsze powstrzymywałam się od tego. Przypominały mi się wtedy słowa rodziców:
"Zawsze rób to, co kochasz. Nigdy z tego nie rezygnuj. Choćby nie wiem co."
Tak, to mnie powstrzymywało. Mówili wtedy głównie o muzyce, czy rysowaniu. Mieli pewnie na myśli to, że nawet, gdy odejdą (byli chyba jasnowidzami), mam robić to, co kocham. I nie odwracać się od tego, bo wtedy odwróciłabym się od rodziców. A tego nigdy nie chciałam.
Siedziałam tak, dopóki nie usłyszałam czyiś kroków.
- Hej. Znowu myślisz o... Wiesz o kim. - tymi słowami przywitała mnie Vanessa.
W odpowiedzi skinęłam głową. A ona?? Ona tylko usiadła obok mnie i obdarzyła uściskiem. Siłę to ona ma, jednak ja mam większą. Ok, nie powinnam się tak chwalić.
Taa... Wiem, że myślicie, iż jestem słabiutką i wszystkiego się bojącą dziewczynką. Ale mnie jeszcze dobrze nie pozaliście. Na razie przedstawiłam się ogółem. Z czasem dowecie się o mnie czegoś więcej ;).
Dooobraaa. Wracamy do rzeczywistości.
- Van, może zrobimy na śniadanie naleśniki?? - spytałam z lekkim uśmiechem. Pierwszym dzisiejszego dnia. Mój rekord!!
- Jasne. - odwzajemniła mój gest. Ścigając się, zbiegłśmy do kuchni i zaczęłyśmy przygotowywać nasz ulubiony posiłek. Co jak co, ale naleśniki są zaaaawszeeeeee na pierwszym miejscu!!!!!!!!!! U mnie ;P.
***
Po śniadaniu pozmywałyśmy naczynia, a następnie zasiadłyśmy w salonie przed naszym TV, by przez kilka kolejnych godzin oglądać nasze ulubione programy. Przy okazji Nessa ciągleeee gadała o R5. No dobra, ja też lubiłam słuchać ich muzyki, ale nie byłam ich psychofanką, jak moja starsza, szaaaaaalooooonaaaaa sis.
Właściwie to byłyśmy swoimi przeciwieństwami. Ona wiecznie radosna, szalona. Ubrana w jasne kolorki. Ja byłam spokojna, rzadko się uśmiechałam. Chodziłam w czarnych, lub białych ciuchach. No może teraz zaczęły się wkradać tu jakieś inne kolory. Ale znów zboczyłam z tematu. Vanessa nie lubiła horrorów, wolała romanse. Dla mnie było na odwrót. Nienawidziłam ckliwych filmów, jednak dotrzymywałam siostrze towarzystwa i cierpiałam katusze. Ness lubiła samochody, ja natomiast - motory. No nie dziwcie się!! Dziewczyna też może je lubić. No i mam nadzieję, że jak będę miała 18 lat, to w końcu Van pozwoli mi kupić motor. Ale nie byle jaki!! Ja chcę takie cudeńko!!!!:




Harley Davidson. Ja chcem go mieeeć!! I Wy się nie patrzcie na mnie, jak na wariatkę. Naprawdę uważacie, że dziewczyny są takie kruche i delikatne?? Lepiej wyplujcie te słowa.
Czy ja zawsze muszę tak ględzić??!! Jest taki piękny dzionek, a ja siedzę w domu i gadam o motorach.
A właśnie. Może zanim wyjdę, podenerwuję sobie Vanessę?? O tak!! Kooochaaam too rooobiiić!!!! Wiem, czego ona nie lubi. Motorów :(.
- Vaan. - zaczęłam przeciągle.
- Nie dostaniesz przed 18-nastką tego motoru. - odparła mechanicznie. Co??!! Jej to nie denerwuje????!!!!
- Kim jesteś, i co zrobiłaś z Vanessą??!! - wrzasnęłam.
- Lau, motory przestały mnie denerwować, ale nadal uważam, że powinnaś zaczekać z nimi do pełnoletności. - rzekła czarnowłosa. Ona zwariowała??!! Przecież zawsze denerwowała ją nawet najmniejsza wzmianka o tych pojazdach. 
- Ok, to ja idę się przejść. - muszę się przewietrzyć. Może mam halucynacje?? Kto wie?? Ale w każdym razie, założyłam buty (te z obrazka na górze) i wyszłam...
^^^
No!! Eureka!! Udało się!! Napisałam to!! A właśnie. Sorki za podwójne zdjęcie. Jedno nie chce się usunąć. Dobra, na mnie pora.

Pozdro!
~ Halley S.

2 komentarze: