piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział II.

To witamy znowu w mojej porąbanej główce. Właśnie siedzę w samolocie lecącym z New Yorku do L.A. Van postanowiła uciąć sobie drzemkę. I aktualnie śpi jak zabita. Ja natomiast słucham sobie ulubionych piosenek. Głównie zespołu R5 oraz Linkin Park. Jest tam też kilka pioseneczek Cascady, Carly Rae Jespen i Rihanny. O!!! Właśnie leci moja najukochańsza piosenka!!!! Linkin Park - Numb. Tak, kocham te piosenkę (ja teeż :D  - od aut.). I Love It <3.
Dobra, ja do Was wrócę, jak już stanę na ziemi ;).
***
No!! Po kilku godzinach lotu mogę śmiało stwierdzić, że podchodzimy do lądowania. Wreszcie!!!! To teraz muszę jeszcze zbudzić naszego śpiocha.
- Van.. Vaan... Vanessa!!!! - krzyknęłam jej do ucha, na co ta aż podskoczyła na swoim miejscu. I się zaczęło..
- Co??!! - mówiąc to, spojrzała na mnie z mordem w oczach.
- Lądujemy. - odparłam spokojnie. Znałam swoją sister, więc wiedziałam, że lubi sobie pospać. I nienawidzi jak ją ktoś budzi. W dodatku ma baardzo twardy sen. Ale daję radę z wyciąganiem jej z łóżka. Wystarczy tylko zrobić naleśniki z dżemem truskawkowym oraz czekoladą i gotowe. Zbiega na śniadanko z prędkością światła, lub dźwięku. Nie wiem, co jest szybsze...
Ale wracając... Samolot wylądował, my z niego wysiadłyśmy zrobiłyśmy te inne pierdy (sorki, opisywać mi się nie chce - od aut.) i mogłyśmy iść. Ness zamówiła taksówkę, która przyjechała po 10 minutach i pojechałyśmy do naszego nowego domu. Oczy mi się rozszerzyły, gdy zobaczyłam jakich jest on rozmiarów. To nie był dom tylko wielgaśna willa!!!!!!!!!!!!!!!





To jest... Extraaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Będziemy mieszkać w wielkiej willi z wielkim basenem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To jest best day ever!!!!!!!!!! A raczej początek tych dni. Ok, ja tu gadu gadu, a trzeba się brać do roboty. Wzięłyśmy nasze walizki i weszłyśmy do środka (wcześniej oczywiście zapłaciłyśmy taksówkarzowi).
OMG!!! Jak tu super!! Nie będę opisywać tych wszystkich pokojów. Sami zobaczcie :D :

 Salon. Telwizor ma być taki:



 Kuchnia.

 Jadalnia.

 Łazienka główna.

 Sypialnia Van.

 Łazienka do jej pokoju.

 Mój pokój. Koffam niebieski <3.

 Łazienka do mego pokoiku.

 Pokój gościnny.


 Taras z tyłu willi.

 Piękny ogródek za domem, w którym można się schować.

 Takie miejsce niedaleko naszej willi. Wchodzi się do niego przez tajne wejście. Ale Wam nie pokażę. Jeszcze je znajdziecie :(.

Ok, koniec oglądania domu. Mamy jeszcze dużo do zrobienia. Po rozpakowaniu naszych rzeczy postanowiłam przejść się po okolicy. Ale o tym już na następnym spotkaniu. Tęsknijcie, tęsknijcie ;D.
^^^
Tak, wiem. Krótki, ale nie chciało mi się za bardzo pisać. Obiecuję, że następny będzie dłuższy. Ok, ja się zbieram :3.

Pozdro!
~ Halley S.

2 komentarze: